Samochód do łapania psów

Liczy się że średnio co piąty pies raz w życiu może się zgubić. Część z zaginionych psów należy do zwierząt lękowych, które nie podejdą same do człowieka. W jeszcze gorszej sytuacji są psy porzucone, których nikt nie szuka, a są psami lękowymi. Aby złapać takiego psa czasami trzeba się mocno napracować, poświęcić masę czasu oraz chcąc nie chcąc pieniędzy.

Zbiórka pod linkiem:

https://pomagam.pl/dyvvha6i

Trójmiejskie schroniska nie zajmują się odławianiem zaginionych zwierząt, a jedynie ich odbieraniem – na co czasami trzeba i tak czekać po kilka godzin. Interwencja schroniska, wezwanego do psa lękowego, zazwyczaj przebiega w ten sam sposób: samochód przyjeżdża, pies ucieka, samochód odjeżdża. Właśnie dlatego, do większość psów z tej grupy ruszają osoby prywatne, które poświęcają godziny, dni, tygodnie, a czasami nawet miesiące aby złapać czworonoga. Wszystko to robimy w 100% za darmo, z własnej woli i chęci pomocy zwierzętom.

Złapanie psa czasami polega jedynie na jego zawołaniu, jednak przypadki do których jeżdżę nie są tak łatwe. Przy tej pracy wykorzystujemy dość sporo sprzętu: chwytaki, siatki, klatki łapki i wiele więcej. Wszystko to kosztuje, jednak razem z Fundacją Dobrych Zwierząt powoli uzupełniamy braki sprzętowe.

Problem leży w innym miejscu – w samochodzie. Taki sprzęt trzeba przetransportować, a najlepiej mieć go zawsze pod ręką, bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebny. Złapanego psa trzeba zawieźć do schroniska, fundacji, a czasami prosto do kliniki weterynaryjnej. Zdarza się że łapiąc jednego psa, znajdujemy kolejne, a w takim wypadku trzeba robić kilka rund bo niestety ale w samochodzie z którego korzystamy niema miejsca na więcej psów. Tak na prawdę niema miejsca nawet na jednego psa, kiedy mamy ze sobą klatkę łapkę.

Na swoim koncie mam już kilkadziesiąt złapanych psów, zwłaszcza tych lękowych. Jednak w najbliższym czasie, samochód z którego korzystam zostanie oddany i nie będzie już możliwości wyjazdu po psa bo transport komunikacją miejską jest niemożliwy 🙂

Właśnie z tego powodu w głowie urodził mi się pomysł zakupu samochodu przystosowanego do łapania zwierząt. Takiego w którym będzie przynajmniej kilka miejsc na złapane psy, będzie również miejsce na nosze dla psa i klatkę łapkę oraz pozostały niezbędny sprzęt. Poza tym samochód ma być odpowiednio oznakowany, tak aby w przypadku gdy pies znajduje się na drodze, pozostali uczestnicy ruchu drogowego byli o tym ostrzeżeni.

Jestem osobą dość upartą tak więc, jak postanowiłem, tak zrobię i prędzej czy później na drogach trójmiasta pojawi się taki samochód. Jednak wolałbym kupić auto które starczy na dłużej i wyposażone będzie w taki sposób aby jak najbardziej usprawnić nasze akcje. Dlatego właśnie pojawił się pomysł zbiórki na samochód a przynajmniej na część jego wyposażenia.

O MNIE:

Jeszcze kilka lat temu spotkać mnie można było na pokładach największych żaglowców świata, od zawsze właśnie tak wyobrażałem sobie swoje życie – żeglując po morzach i oceanach. Wszystko zmieniło się dwa lata po wejściu na Dar Młodzieży, gdy prawdopodobnie strzelił mnie piorun i wziąłem pod swój dach psa – Oriego. To on stoi za największymi zmianami w moim życiu. Z dnia na dzień moja miłość do zwierząt rosła, trafiając na coraz bardziej zakręconych ludzi, zacząłem interesować się psami, szkoleniami oraz pomaganiem czterołapnym. Zrezygnowałem z pływania, rozpocząłem prace na lądzie.

Przez to kilka lat zacząłem uczęszczać na seminaria, współpracować z różnymi fundacjami oraz schroniskami. Ukończyłem kurs Tresera Psów oraz Zoopsychologa w szkole Silva Lupus. Los chciał że pod mój dach trafił w tym czasie drugi Owczarek Niemiecki, suczka o imieniu Ira. Jest zupełnie inna od Oriego, można wręcz powiedzieć że różnią się o 180 stopni. Jednak przeciwieństwa się przyciągają i moja ekipa dogaduje się wyśmienicie.

Wolne chwile, spędzam siedząc przy klatce łapce lub opierając się o poskrom na psy. Bo poza pracą z psami, zajmuje się również ich łapaniem. Niestety, najczęściej ludzie proszą o pomoc przy złapaniu psów które nie chcą być tak łatwo złapane, co się z tym wiąże – wolnych wieczorów i weekendów nie odnotowuje.

Uważam że wszystko co nas spotyka w życiu ma jakiś sens. Każdy ze spotkanych psów wniósł coś nowego do mojego życia. Podobnie jest ze spotkanymi ludźmi, a w szczególności z jedną, najważniejszą dla mnie osobą. To ona pomogła mi zrozumieć że w życiu nie chodzi o pieniądze, a o to żeby robić to co się kocha..i właśnie dla tego mam nadzieję że niedługo nastąpi dalszy ciąg tej historii.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *