Hotel z perspektywy Oriego i Iry

Zmiana miejsca zamieszkania, kolejne dwa własne psy, półtora miesiąca prowadzenia hotelu dla psów, ponad pięćdziesięciu hotelowych gości. To wszystko zmieniło się w życiu Oriego i Iry, zmieniło się naglę, na pstryknięcie palca.

Jak oni to wszystko znoszą?

foto: Monika Chodak Photography
   Czasami przychodzi taki dzień, gdy siadam gdzieś na polanie z Orim i rozmawiamy. Wtedy przepraszam go za to że tak bardzo zmieniłem jego życie, że wywróciłem je do góry nogami. Czasami jest mi przykro, bo wiem że, zwłaszcza dla niego, jest to bardzo trudny okres. Ale jesteśmy przyjaciółmi na dobre i złe, wiele już razem przeszliśmy i tym razem też damy radę. On, jak to na prawdziwego przyjaciela przystało, znosi to bardzo dzielnie, Ona czyli Ira również. Bo tak naprawdę w trójkę tworzymy jedną całość.
  Prowadzenie hotelu dla psów to coś nietypowego, pomimo że przymierzaliśmy się do tego z Domi już od jakiegoś czasu, to żadne z nas nie spodziewało się tego wszystkiego co jest teraz. W szczególności nie spodziewaliśmy się takiego ruchu, tylu psów i takiego ogromu pracy. Sam początek był bardzo trudny, robiliśmy od rana do rana, a jednocześnie hotelowych gości przybywało. Momentami mieliśmy maksimum jakie chcieliśmy osiągnąć w przyszłym roku, czyli ponad 10 hotelowych gości.
   Ori i Ira po przeprowadzce byli w siódmym niebie, duży dom, jeszcze większy grunt, a co najważniejsze spokojna okolica dzięki której Ori aż tak bardzo nie szaleje przy bramie jak wtedy gdy mieszkaliśmy w Gdyni. Oczywiście jest psem mocno terytorialnym i bardzo dużym wyzwaniem jest pojawianie się co rusz to nowych czworonogów. Gdy chodziliśmy na wybiegi dla psów bywało różnie, czasami Ori kogoś zdominował, czasami to on został zdominowany. Na swoim terenie wygląda to trochę inaczej, Ori nie da się zdominować, w końcu jest u siebie. Przez to dobieramy mu bardzo ostrożnie towarzyszy do zabawy, a dodatkowo staram się znaleźć jak najwięcej czasu aby przebywał zemną na osobności. Na cały sierpień musiał zapomnieć o treningach, dużo czasu też siedział w samotności albo z innymi psami, jednak dla niego najważniejsze jest aby być blisko mnie. Na całe szczęście wszystko się dobrze układa, a my organizujemy się coraz lepiej dzięki czemu i Ori jest coraz szczęśliwszy 😉
   Ira to taki mały szatan, jej zasób energetyczny przewyższył jak na razie każdego z naszych hotelowych gości. Jednak co najważniejsze, masa pracy która została włożona w jej prawidłową socjalizację przynosi teraz efekty. Ira jest psem który dogaduje się z każdym, nie boje się jej wypuścić do nikogo bo jej język ciała, wyjątkowe zachowanie, pozwala się dogadać z każdym czworonogiem. Bardzo nam pomaga w pracy hotelowej, potrafi rozładować różne napięcia, a jednocześnie zaprowadzić porządek gdy coś jest nie tak.
  Początkowo byłem bardzo zadowolony że Ira może tak szaleć z psami, jednak z czasem zrozumiałem że jej również brakuje indywidualnego kontaktu ze mną. W końcu do tej pory trenowaliśmy kilka razy w tygodniu, zawsze na wybiegach to ja wygrywałem z innymi psami. Ostatnio zauważyłem że Ira odrobinę dziczeje bez treningów, bez zabaw ze mną i wspólnych długich spacerów sam na sam.
  Na całe szczęście, po tych kilku tygodniach szaleństwa zaczynamy się coraz lepiej organizować, udaje nam się znaleźć czas dla każdego z naszych psów. Pobawić się, poszkolić, przebywać sam na sam. Bo z tego całego świata to oni są najważniejsi. Można by pomyśleć że pracując w hotelu dla psów człowiek czasami marzy o tym aby posiedzieć bez czworonogów ale nie, tak nie jest. Przebywając całymi dniami z psami, odpoczywam i relaksuje się jedynie gdy mogę posiedzieć w samotności czy to z Orim czy to z Irą. Gdy wiem że moje psy miały fajny dzień to i ja zasypiam szczęśliwy.
  Ciesze się również gdy widzę jak Ori bawi się z Irą, bo pomimo że ona potrafi się bawić z każdym psem, to najbardziej szczęśliwa jest gdy biega razem z Orim.
  Czasami w naszym życiu przychodzą trudniejsze momenty, jednak mając psa musimy pamiętać że podjęliśmy zobowiązanie biorąc go pod swoje skrzydła, musimy zrobić wszystko co w naszej mocy aby być jego najlepszym przyjacielem.
A co z hotelem? Czy żałuje?
Nie, to była moja najlepsza decyzja w życiu, teraz robię to co kocham i to wspólnie z Dominiką którą kocham więc czy może być coś lepszego w życiu?
Ale do tego tematu jeszcze wrócę 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *